Podziel się wrażeniami!
Witam wszystkich
problem może banalny ale dosyć istotny. Właśnie kupiłem aparat HX400V nie pierwszy i mam nadzieję nie ostatni firmy. SONY W poprzednich aparatach do dekielka był załączony banalny sznurek do mocowania tego elementu do aparatu. W tym modelu tego nie ma. Ale to drobiazg konstrukcja nie przewiduje - brak dziurki - możliwości połączenie z obudową. Taka mała rzecz a ile problemów. Może to nie jest najważniejszy element ale jednak warto zadbać aby obiektyw nie był brudny a tym bardziej porysowany.
Dziękujemy za aktywność na naszym forum. Wszelkie uwagi od naszych użytkowników są dla nas wyjątkowo cenne.
Obiektyw bez problemu można chornić za pomocą dekielka. Rozumiemy, że zawieszenie go za pomocą sznurka chroni przed ewentualnym zgubieniem go, jednak nie wpływa bezpośrednio na ochronę obiektywu. Dekielek bez problemu można założyć na obiektyw również i w tej konfiguracji.
Przekazaliśmy sugestię o ewentualnym stworzeniu alternetywnej możliwości zawieszenia go do odpowiedniego działu.
Pozdrawiamy, zespół Sony.
Dziękuje za zainteresowanie tematem, problem jest banalny ale osłona obiektywu ma to do siebie, że lubi upadać w piach itd,. a można temu w prosty sposób zapobiec.
Znalazłem rozwiązanie wykorzystuje osłonę od aparatu innej firmy.
Sony DSC - F717 to pierwszy aparat jaki mam w technologii cyfrowej, żadnej naprawy, usterki brak jakichkolwiek problemów. Wykonałem nim tysiące zdjęć ma wszystko co jest potrzebna do wykonania dobrych obrazów oraz - temat postu - ze sznureczkiem.
Ma tylko jeden mankament bardzo mały wyświetlacz -taka była technologia - a szkoda, gdyby nie to nie kupowałbym nowego aparatu.
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Z tym, że wg mnie ten problem wcale nie jest banalny. Jest cholernie ważny. Zgubić w plenerze dekielek, to najczęściej znaczy straciić go. A nie mieć dekielka to zagrożenie dla obiektywu lub filtra. W tym sensie odpowiedź Community Team wydaje się niezrozumiała. Trzeba choć raz zgubić dekielek, aby zrozumiećć znaczenie sznureczka dla bezpieczeństwa obiektywu. A mnie to właśnie kiedyś przydarzyło się. Dziwne, że producent nie wpadł na tak banalne rozwiązanie ochronne, jak stałe dodawanie do dekielków sznureczka. Tnie koszty? Sam mam pięć obiektywów i wszystkie miały markowe dekielki bez sznureczka, ale do każdego rozmiaru w torbie mam zapasowy dekielek ze sznureczkiem. Tyle, że te nie mają napisu markowego. Ale pasują doskonale. Chińskie? Oczywiście. Ale wiesz co? W sklepach jest pełno dekielków no-name za 5-7 złotych właśnie ze sznureczkiem i na każdy rozmiar. Natomiast cena markowego dekielka, to ok. 50 zł, jak mi wtedy powiedziano dla rozmiaru 55mm. Nie pytałem już o 62mm. Wniosek: firmo Sony, dodawaj sznuereczki!
Problem u mnie po raz pierwszy pojawił się, gdy przed paru laty zgubiłem dekielek w Sakkarze. Gorąco, słońce razi, to i nie zauważyłem, że zaciski słabo zazębiły się za gwint i dekielek spadł gdzieś w piasku. Już nawet zacząłem koło piramidy Dżosera improwizować jakąś osłonkę z kartonu, gdy ktoś z miejscowych przyniósł ją naszej polskiej przewodniczce imieniem Rosita. Nawet bakczysza nie chciał (!), to zapewne z szacunku dla Rosity. Wtedy uświadomiłem sobie, jak prawdziwe jest, że przezorny zawsze ubiezpieczony, a ja na ten moment nie byłem ani przezorny, ani ubezpieczony. Ale odtąd przy każdym nowym zakupie obiektywu, wraca wspomnienie z Sakkary. Ot siła wspomnień.
Dekielki, które mają plastikowe elementy sprężyste do zaciskania w gwincie, można zgubić nawet wtedy, gdy prawidłowo osadziliśmy dekielek. Mnie już zdarzyło się, że po około trzech lat używania oryginalnego dekielka 62mm do Sony 18-135, te elementy spręzyste po prostu pękły i dekielek pozostał mi w ręce przy zakładaniu na obiektyw. I tylko dlatego go nie zgubiłem. Dekielek nadawał się już tylko do wyrzucenia, ale z torby wyjąłem nowy i już ze sznureczkiem. Używam go już drugi rok.
W ubiegłym roku znajomi jadąc do Hiszpanii kupili sobie HX300, oczywiście dekielek był, ale bez smyczy. Gdy pojawili sie u mnie z aparatem, ciesząc się z jego nabycia w ostataniej chwili, ja mając tę Sakkarę w pamięci, wyjąłem ze swojej torby dekielek ze sznureczkiem i wręczyłem im na szczęście. I mimo, że ta chińszczyzna nie miała nadruku greckiej litery Alfa, to znajomi natychmiast schowali dekielek markowy i zaplątali przy aparacie ten ze smyczką. To chyba naturalne, że użytkownicy przedkładają bezpieczeństwo obiektywu nad znak firmowy, mając jednocześnie wielki szacunek dla samej marki.
Naznačite sviđanje na Facebooku
Pretplatite se na YouTubeu